Wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej w Białymstoku, Krakowie, Lublinie, Rzeszowie przeprowadziły kontrolę źródeł światła LED. Od lipca do października ubiegłego roku skontrolowano w sumie 20 modeli. Zakwestionowano osiem z nich.
Inspektorzy sprawdzili poprawność uwidaczniania etykiet energetycznych w sklepach stacjonarnych i internetowych a eksperci zbadali produkty laboratoryjnie. Kontroli poddano 16 sklepów stacjonarnych i jednego dostawcę. 15 przedsiębiorców prowadziło również sprzedaż internetową. 12 skontrolowanych produktów pochodziło z Chin, pięć z Polski, a po jednym ze Szwecji, Bułgarii i Holandii. Przedsiębiorców wytypowano na podstawie monitoringu własnego, sygnałów z rynku oraz dostępności wyrobów.
Inspektorzy zweryfikowali, czy:
- etykieta efektywności energetycznej jest eksponowana we właściwy sposób w sklepach stacjonarnych i online;
- karta informacyjna produktu jest dostępna dla konsumenta w punkcie sprzedaży i online.
Wyniki kontroli formalnej i ekspozycji etykiet
Na 20 źródeł światła zakwestionowano siedem. Trzy modele miały nieprawidłowo sporządzoną kartę produktu lub etykietę energetyczną na stronie www (albo ich nie posiadały). W dwóch kolejnych stwierdzono brak etykiety efektywności energetycznej online. Dwa pozostałe produkty miały nieprawidłowo sporządzone: kartę produktu i dokumentację techniczną. Jak podkreślają kontrolerzy, trzy modele posiadały więcej niż jedną niezgodność.
Wyniki badań laboratoryjnych
W ramach badań laboratoryjnych eksperci sprawdzili parametry zadeklarowane na etykietach efektywności energetycznej:
• energia elektryczna w kWh zużywana przez 1 tys. godzin przez włączone źródło światła,
• użyteczny strumień świetlny (tzw. moc światła) – im więcej lumenów, tym więcej światła dostarcza żarówka czy LED,
• moc w trybie włączenia, tj. ilość mocy zużywanej do wytworzenia światła,
• klasa efektywności energetycznej.
Badania pokazały, że w przypadku jednego produktu deklarowana przez producenta moc światła znacząco różniła się o rzeczywistej. Teoretycznie wynosiła ona 900 lumenów, a w praktyce tylko 598 lumenów (o 33% mniej). W konsekwencji kwestionowane źródła światła posiada klasę energetyczną G, a nie F – jak widnieje na etykiecie.
Efekty kontroli
W efekcie kontroli, w jednym przypadku na sprzedawcę nałożono karę w wysokości ponad 6 tys. zł, w sześciu kolejnych wobec dostawców lub sprzedawców trwają postępowania administracyjne, które mogą zakończyć się nałożeniem kar. W ostatnim przekazano informację o braku dokumentacji technicznej organowi nadzoru w Czechach, gdzie produkt został wprowadzony do obrotu. Lista skontrolowanych produktów znajduje się tutaj.